Żel do higieny intymnej Ultra Sensitive My Intima AA

Witam Was po dłuższej przerwie.
Ostatnio wszystko idzie nie tak jak powinno. Problemy piętrzą się, czasu ciągle za mało. Humor mam dosłownie wisielczy i chętnie poleje temu kto powiedział, że nieszczęścia chodzą parami... :P 
Planowałam powrót na blog już z lepszymi zdjęciami ale niestety jestem zmuszona jeszcze z tym poczekać... Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zacznie się wszystko układać po mojej myśli i będę mogła wrócić do blogowania w ulepszonej wersji...

A dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję pewnego żelu do higieny intymnej, który większość z Was kojarzy z dyskontu, Biedronki ;)
Rozglądając się za różową wersją Intimea natrafiłam na żele do higieny intymnej marki AA. Nie byłabym sobą gdybym nie kupiła ich na spróbowanie ;) I takim oto sposobem znalazłam żel godny polecenia :) 





Żel dostajemy w przeźroczystej buteleczce o pojemności 300 ml z pompką, która działa jak najbardziej prawidłowo. Ostatnio kupuje tylko takie żele, płyny do higieny intymnej ponieważ jest to dla mnie najwygodniejszy sposób aplikacji. Przy buteleczkach zakręcanych na korek zazwyczaj wylewam na dłoń więcej niż faktycznie potrzebuję.

Żel jest dość gęsty, co mnie osobiście cieszy - ostatnio miałam pecha do intymnych myjadełek i trafiałam tylko na wodniste mazie. Kolor taki jak na zdjęciu, czyli przeźroczysty - pomarańczowy. Płyn zawiera wyciąg z rumianku i alantoiny, dodatkowo kwas mlekowy. Zapach niczym nie przypomina mi rumianku! O wiele bardziej czuć świeżą pomarańczę z cytrusami :D




Działanie ma bardzo zacne :) Od dawna nie używałam żelu, który tak dobrze odświeża i utrzymuje te uczucie przez długi czas. Wszelkie podrażnienia znikły po kilku użyciach. Nie podrażnił mnie w żaden sposób ani nie uczulił - jest hipoalergiczny. Mamy aż dwanaście miesięcy na zużycie go - obecnie używam go drugi miesiąc i zostało mi jakieś 1/10 buteleczki, podejrzewam, że starczy mi jeszcze na tydzień więc wydajność jest zadowalająca. Pieni się w wystarczającej ilości, nie jest to płyn do kąpieli by miał produkować całą masę piany ;)



Dla zainteresowanych skład.




Dostępne są dwie wersje: Ochrona i Łagodzenie oraz Ochrona i Odświeżenie (wyciąg z ogórka i gliceryna) - kupiłam oby dwie za jednym razem. Za sztukę musiałam zapłacić ok. 10 zł. Niestety nie zdążyłam jeszcze używać "wersji zielonej", ponieważ cały czas zużywam "żółtą" :D - mam nadzieję, że drugi żel spisze się tak samo dobrze jak jego poprzednik :)




Ocena: 10/10 - naprawdę nic nie mogę mu zarzucić :)

ps. Już niedługo denko GIGANT... :D
Napiszę również co nie co o współpracy jaką udało mi się nawiązać ostatnio ;) oraz nowościach jakie trafiły w moje ręce w kwietniu i maju :)

Pozdrawiam :)

Komentarze

  1. Skoro dobrze odświeża to chętnie go wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląda sympatycznie, aczkolwiek ja jakiś specjalnych żeli do intymnych okolic nie używam;p wystarczy mi mydełko bambino:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba warto kupić, ogólnie bardzo lubię kosmetyki AA :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o to fajnie, że dobrze się sprawdza, trzeba będzie wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym temacie mam hita z Sylveco, niedawno zaczęłam Biolaven tez genialny, przed nimi namiętnie Ziaje kupowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety ja nie kupuje żadnych praktycznie kosmetyków z firmy AA oprócz balsamow do ciała które ki krzywdy nie robią a reszta bardzo lubi mnie uczulac ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. AA to jedna z najlepszych firm tego typu. :) Tym lepiej, że są dostępne w Biedronce - w aptece ich ceny są o wiele wyższe.

    shariankoweleben.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię żele AA ale dla siebie wybieram te bez substancji zapachowych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lunię AA ale tych jeszcze nie spotkałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A JA DO TEJ PORY UŻYWAŁAM ZWYKŁEGO ŻELU Z BIEDRONKI- INTIMEA- I TERAZ JUŻ WIEM,ŻE TO PO NIM MAM PROBLEMY INTYMNE. WSZYSTKO SWĘDZI I PIECZE. MAM NADZIEJĘ,ŻE TERAZ TEN ŻEL SERII AA ULTRA SENSITIVE POMOŻE MI BO OPINIE SĄ POCIESZAJĘCE. DZISIAJ ZACZYNAM STOSOWAĆ- NAPISZĘ WAM CZY POMOGŁO :-) EDYTA

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! :)
Czasami jedno pozytywne słowo dodaje skrzydeł gdy już chęci brak...

W wolnej chwili na pewno Was odwiedzę.
Jeżeli blog trafi w moje gusta - dodam do obserwowanych ;)

Pozdrawiam!