Zużycia wrzesień - październik 2015


Witajcie! :)

Ostatnio u mnie tyle się dzieje, że nie nadążam już z wszystkimi obowiązkami. Ucierpiał na tym również blog... ale, ale sytuacja wydaje się opanowana. Wszystkie badania porobione, teraz czekam na wyniki laboratoryjne wycinków z gastroskopii. Jeszcze tylko wizyta u lekarza prowadzącego i mam nadzieję, że skończę wędrówki do służb zdrowia... przynajmniej na dłuższy czas ;)


Dzisiaj przyszło mi pożegnać się z gigantycznymi zużyciami z września i października. Nie planowałam opisywać dwumiesięcznego denka, ale los tak chciał więc dziś krótko i zwięźle, żebyście przypadkiem nie pousypiali przed monitorami ;)






Żel pod prysznic Oliwka i Rumianek - Apart Natural - RACZEJ NIE 


Żel mogłabym rzec, familijny - mega wydajny, pienił się bardzo dobrze, nie wysuszał skóry nawet u dziecka, dodatkowym plusem dla mnie jest fakt, że producentem jest firma z mojego rodzinnego miasta. Jednak w Jaworze też potrafią zrobić dobre rzeczy :D Jedynym i kluczowym minusem jest zapach. Specyficzny i nie należy do tych, który każdemu na pewno się spodoba. Świeży, troszkę zbyt apteczny. Coś jakby mieszanka ziół z akcentem szpitala... ;) Chętnie kiedyś skuszę się na inną wersję zapachową, ale do oliwki i rumianku już raczej nie wrócę.



Żel pod prysznic Oceania Trawa Cytrynowa - TAK

Jestem jak najbardziej na tak! Tani, dobry żel pod prysznic. Świetny pobudzający zapach, genialnie orzeźwiał w gorętsze dni. Standardowo bardzo dobrze się pienił, troszkę do wydajności mogłabym się przyczepić, ale mimo wszystko 500 ml starczyło mi na ponad miesiąc, biorąc pod uwagę fakt, że żel podbierali mi domownicy, jest to bardzo dobry wynik.



Kojący żel po opalaniu SOS Skin z 5% D-Panthenolem Soraya - TAK

Świetnie koił skórę przy nadmiernej ekspozycji na słońcu. Szybko regenerował naskórek i zapewniał ulgę. Przyjemne chłodzenie utrzymywało się dość krótko, ale jest to bardzo malutki minusik. Sto mililitrów znikało w dość szybkim tempie, ale mam zamiar za rok wrócić do niego, ze względu na szybkie wchłanianie i brak uczucia lepkości.

Balsam do opalania dla dzieci SPF 50 Soraya - NIE 

Nie! Nie! i jeszcze raz NIE! Nie chronił skóry ani trochę, po dziesięciu minutach na słońcu skóra syna była mega czerwona. Wypróbowałam go również na sobie i ten sam efekt, może z doliczeniem kolejnych dziesięciu minut na słońcu. Nie jestem osobą, która się szybko opala a tym bardziej czerwienieje. Zazwyczaj taki sam efekt czerwonej "opalenizny" uzyskiwałam po kilku godzinach na słońcu... Szkoda słów...


Żel pod prysznic Dynamic Pulse Adidas - TAK 


Mój luby uwielbia żele z Adidasa i często do nich wraca. Bardzo rześki i męski zapach utrzymuje się przez dłuższy czas na skórze. Bardzo dobrze pieni się, nie wysusza skóry po kąpieli i jest dość wydajny.


Szampon i płyn do kąpieli dla dzieci o zapachu oranżady Kido - NIE

Jestem zdecydowanie na nie. Szampon bardzo przesuszył skórę głowy mojemu synkowi, na ciele spisywał się troszkę lepiej, ale zapach był tak okropnie sztuczny, że nie raz miałam ochotę wylać całą butelkę do toalety :/ Koniec końców zużyłam go jako mydło w płynie do mycia dłoni. 




Szampon przeciwłupieżowy do włosów przetłuszczających się Ice Mint Care&Go - TAK

Chyba już każdy zna szampony z Biedronki ;) Tanie, skuteczne a ten konkretny egzemplarz dodatkowo świetnie mroził skalp w największe upały. Nie mam żadnych, ale i na sto procent zagości u mnie jeszcze nie raz ;)


Szampon Balea Jeden Tag Vanilletraum - TAK

Przepięknie pachniał wanilią, bardzo dobrze oczyszczał włosy i skórę głowy. Nie plątał włosów, dodatkowo sprawiał, że włosy stawały się miękkie, sypie i wygładzone. Dość wydajny. Pienił się bez problemu.




Zestaw Avon Naturals Werbena i Mięta Pieprzowa - szampon TAK - odżywka NIE

Szampon z tej serii rzeczywiście odświeżał włosy i to na dość długi czas. Zazwyczaj po całym dniu moje włosy były oklapnięte i wymagały ponownego mycia z samego rana na następny dzień. W przypadku tego szamponu mogłam sobie pozwolić aż na dwa dni laby ;) Nie plątał włosów, dobrze się pienił i nie podrażnił skóry głowy. Zapach rześki, nie utrzymywał się długo na włosach.

Odżywka to istna katastrofa... Włosy po niej wyglądały gorzej niż po nałożeniu olejku: oklapnięte, matowe, jakby tłuste :/ W moim przypadku odżywka przeciążała włosy okropnie. Zapach taki sam jak w szamponie, tyle że intensywniejszy. Nie mam zamiaru do niej wracać.




Dezodoryzujący żel do mycia ciała i włosów Ocean Surge 2 w 1 - TAK 

Mój luby nie miał żadnych zastrzeżeń do tego żelu. Świetnie mył ciało i włosy, bardzo dobrze pienił się, był dość wydajny. Zapach typowo męski, mocny, utrzymywał się jakiś czas po kąpieli. Chciał, żebym znów go zamówiła ;) Cóż mogę więcej dodać :D


Szampon do włosów zwalczający oznaki starzenia Pantene Expert - TAK 

Szampon Pantene Expert zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na swoje właściwości oczyszczające. Nawet na bardzo tłustych włosach spisał się nienagannie — oczyścił kosmyki oraz skórę głowy w sposób skuteczny, ale również delikatny (nie spowodował żadnych podrażnień oraz nie uczulił). Przygotował włosy na kolejne zabiegi pielęgnacyjne. Szampon jest niezwykle wydajny, w przeciwieństwie do konkurencji wystarczy bardzo niewielka ilość, by stworzyć gęstą pianę. Opakowanie wygląda bardzo gustownie, przywodzi na myśl ekskluzywne marki stosowane w najlepszych salonach fryzjerskich. Po kilkukrotnym zastosowaniu włosy stały się bardziej sprężyste i mocniejsze. Szampon w połączeniu z maską z tej serii stanowią idealny duet, który zapewnił mi włosy jak z salonu w moim domowym zaciszu! (O masce napiszę wkrótce coś więcej ;)


Odżywcze mleczko do ciała Nivea - NIE


Mleczko niestety u mnie się nie sprawdziło. Mozolnie wchłaniało się, zostawiało nieprzyjemną, tłustą warstwę na skórze. Z odżywieniem i nawilżeniem skóry było średnio. Po kilku godzinach skóra domagała się więcej. Zdecydowanie wolę masła do ciała, z mleczkami nigdy nie było mi po drodze ;)


Płyn do kąpieli Biała Herbata i Jaśmin Avon - NIE WIEM

Płyny do kąpieli z Avon bardzo lubię ale ten konkretny zapach nijak nie przypadł mi do gustu. Był bardzo słabo wyczuwalny. Sam płyn standardowo bardzo pienił się i był wydajny, ale głównym atutem dla mnie musi być zapach - tutaj go nie było. 



Maska do włosów Granat i Olejek z kamelii Avon Naturals - TAK

Sprawdziła się u mnie celująco! Piękny kwiatowy zapach utrzymywał się bardzo długo na włosach, świetnie wygładzała i sprawiała, że włosy stawały się bardzo miękkie, sypkie i lśniące. Jedyny minus to wydajność. Na moje, długie włosy starczyło jej na 6 użyć. Rekompensatą jest w miarę niska cena. 

Żel do higieny intymnej Hydro-Comfort AA My Intima - NIE WIEM

Jest to przeciętny żel. Niczym szczególnym nie wyróżnił się na tle innych produktów tego typu. Zapewniał podstawową pielęgnację okolic intymnych. Dobrze się pienił, łatwo spłukiwał, nie podrażniał. Raczej bezzapachowy - ja osobiście nic wyraźnego nie czułam. 



Spray rozjaśniający Schwarzkopf Blonde Ultime - pisałam o nim TUTAJ
Regenerująco - odżywczy krem do rąk - skóra sucha Avon - pisałam o nim TUTAJ



Matująco-odświeżający tonik Nutra Effects Avon - NIE WIEM

Tonik na pewno nie jest matujący. Nie zauważyłam u siebie takiego działania. Poza tym bardzo dobrze oczyszczał cerę z sebum, odświeżał i przede wszystkim nie przesuszał cery. Bardzo wydajny. Zastanowię się nad ponownym zakupem. Tyle nowości czeka na odkrycie ;)

Żel micelarny do demakijażu oczu Ideal Soft L'Oreal - NIE WIEM

U mnie ten żel niestety nie spisał się tak, jakbym tego oczekiwała. Nie radził sobie ze zmyciem większej ilości makijażu. Jeśli używałam tylko tuszu do rzęs (nie używam wodoodpornych tuszy), to tutaj radził sobie nawet w miarę dobrze. Jeśli dochodziły cienie, eyeliner, kredki do oczu zaczynały się schody... Musiałam się nie źle namachać i natrzeć by wszystko idealnie zmyć, wacików przy tym szło, że ho ho... Głęboko zastanowię się nad zakupem. 

Delikatny płyn dwufazowy 8w1 - Demakijaż oczu i ust Eveline - recenzja TUTAJ

Żel oczyszczający z olejkiem z drzewa herbacianego Love Nature Oriflame - NIE

W poprzedniej wersji (stara, przeźroczysta buteleczka) ten żel był o niebo lepszy. Teraz jakby stracił swoje świetne właściwości oczyszczające. Stary żel intensywnie pachniał olejkiem z drzewa herbacianego a tutaj jakieś marne opary, ledwo wyczuwalne. To nie jest ten sam produkt co kiedyś. Oczyszczał w stopniu minimalnym, miałam wrażenie, że nie domyłam dokładnie skóry. Nie podrażnił mnie ani nie spowodował przesuszenia, ale jak dla mnie jest za słaby. 



Maseczka do twarzy Amazońskie Skarby Acai Avon Planet Spa - NIE

Z tym gagatkiem miałam nie złe przeboje. Za każdym razem gdy go używałam miałam podkoloryzowaną twarz na fioletowo. Konsystencja tej maseczki to jakby rozrzedzona galaretka winogronowa. Zmywała się wręcz irytująco, bez gąbki do mycia twarzy nie dałabym rady jej zmywać. Pachniała bardzo ładnie, jagodami ale jej działanie było zerowe a ja miałam dość szorowania twarzy przez pół dnia by pozbyć się fioletowej poświaty! O zgrozo... Ponad połowa produktu wylądowała w koszu. 

O sprayu do stóp i sprayu ułatwiającym rozczesywanie mogliście już poczytać na moim blogu nie raz;) Nie będę się powtarzać - moi ulubieńcy. 

Peeling. Maseczka. Krem myjący Avon Solutions - produkt nie jest już dostępny w regularnej sprzedaży więc chyba nie ma sensu się rozwodzić. Był to bardzo dobry produkt, szkoda, że Avon go wycofał :/

Krem Silnie Nawilżający Melisa Uroda - TAK

Bardzo dobrze nawilżał przesuszone partie twarzy, z każdą aplikacją przynosił ulgę podrażnionej skórze. Szybko się wchłaniał i miął przyjemny, delikatny zapach. Tani jak barszcz, swego czasu dostępny w Biedronce. 



Zmywacz do paznokci BeBeauty - NIE WIEM

Dobrze radził sobie ze zmywaniem standardowych lakierów, przy piaskowych oczywiście szło mu gorzej. Jedynym mankamentem jest dla mnie zacinająca się pompka. Albo wciskała się do samego końca i musiałam ją odpowietrzać, odkręcając cały mechanizm albo strzelała nie równymi porcjami płynu. Nie wiem, może trafiłam na uszkodzony egzemplarz?

O balsamie z La Roche-Posay pisałam w poprzednim poście z zużyciami. Zbieram się by kupić pełnowymiarowy produkt ;)

Krem z 10% kwasem migdałowym na noc II stopień złuszczania Pharmaceris - TAK

Próbka miała (chyba) 30 ml i powiem Wam, że zużywałam ją bardzo długo. Sumiennie dzień w dzień, wieczorem nakładałam krem na twarz. Bardzo szybko się wchłaniał, zaraz po aplikacji cera stawała się nieziemsko gładka. Z każdym dniem niespodzianek ubywało. Krem skutecznie ale delikatnie złuszczał martwy naskórek. Jestem zauroczona działaniem więc na sto procent kupię pełnowymiarowy produkt. 



Z tych trzech gagatków jedynie tusz z MySecret - Create Your Lashes wywołał u mnie efekt opadającej szczęki ;) Tusze z Avon i FM Group nie są warte opisywania...
Dwustrefowa, silikonowa szczoteczka nabierała już od samego początku odpowiednią ilość tuszu. Nie musiałam czekać aż lekko przyschnie. Tusz zapewniał mi genialne rozdzielenie, wydłużenie i pogrubienie rzęs. Nie oczekuję niczego więcej od maskary. Cenie sobie tusze, które dodatkowo rozczesują równomiernie rzęsy. Czerń była bardzo głęboka, kolor nie blaknął w ciągu dnia. Nie odbijał się na górnej powiece, wytrzymywał w nienagannym stanie cały dzień i nawet dłużej ;)



Matująco-wygładzająca baza pod makijaż Ladycode by Bell - pisałam o niej TUTAJ

Szminka pielęgnacyjna Pearlescent Pink Avon - NIE

Bardzo długo męczyłam tą szminkę, aż w końcu się połamała. Właściwości pielęgnacyjne znikome. Nie zauważyłam żadnego dobroczynnego działania na skórę ust. Dodatkowo minusem dla mnie był kolor... Brokatowo-perłowo-opalizujący jasny fiolet... Tandetnie wyglądał na ustach. Bez żalu wyrzucona do kosza. 







Z próbek zaciekawił mnie podkład Dr Ireny Eris - odłożę na niego te około 80 zł. Jest wart uwagi, bardzo dobrze spisał się na mojej mieszanej cerze. Obowiązkowo muszę zrobić sobie zapas maseczki z Eveline - jest rewelacyjna! Dodatkowo dla synka planuje zakup emulsji do ciała Emolium :)


Ufff... To już koniec ;) Przez dwa miesiące udało mi się zużyć dość sporą ilość produktów. Jestem już usprawiedliwiona z planowanych zakupów, bo przecież zapasy trzeba uzupełniać... na wypadek wojny, kataklizmu itp. :D

Miłego dnia Wam życzę kochani :)

Komentarze

  1. Dużo tego! :) też lubię ten żel z biedronki oceania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję zużyć :) widzę, że kilka produktów kupiłabym ze wzgledu na zapach czy właściwości a u Ciebie się nie spisały i pewnie bym się zawiodła na nich, dlatego tak bardzo lubie denka. Może nie wypada grzebać ludziom w śmieciach ale mi to sprawia ogromną radość haha:P.
    Np balsam dla dzieci soraya to największy minus i będę na niego uważała, w lato brzdąc siostry będzie miał jeszcze mniej niż rok i ochrona będzie konieczna dla takiej delikatnej skóry.
    A 10% kwasu muszę w koncu wyjąć z półki i zacząć używać bo lubię kwasy a teraz jest na nie czas:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie ogromne denko :D Znam tylko balsam z Nivea i również u mnie nie za bardzo się sprawdził :) Ale ten miętowy szampon z Biedry to będę musiała wypróbować w kolejne lato :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Duże tego. Ja lubię żele do higieny intymnej z AA. Dla mnie nie ma lepszych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogromne denko wow ;d mialam szampony balea, nigdy się nie lubiliśmy, ale za to avon całkiem się dobrze u mnie spisuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mój mąż też lubi Adidasa

    OdpowiedzUsuń
  7. Spore denko. Nie lubię cytrynowego żelu z Biedronki - pachnie jak te Fervexy czy jakoś tak, na przeziębienie. Fuuuuj. Ogólnie nie jest zły, ale przez zapach nie lubię.
    Dużo zdrowia Ci życzę!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Łoł :D ogromne denko! Ale chyba oprócz zmywacza z biedronki nie miałam żadnego z produktów ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam tylko ten kąjący żel po opalaniu i byłam zadowolona ;) Jeśli chodzi o tą maseczkę do twarzy z Avonu Skarby Acai to faktycznie szału nie robi i mnie po aplikacji delikatnie piecze twarz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Denko świata - ogromne! Gratuluję. Jak tylko spotkam żel/szampon dla dzieci to nie kupię.
    Żel micelarny do demakijażu oczu Ideal Soft L'Oreal sama jestem ciekawa co bym o nim sądziła.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow ogromne to denko. Ja maseczki z Avonu lubię, ale tej raczej nie kupię skoro buzia była lekko fioletowa ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Balea jak najbardziej, mleczko NIVEA tez zdecydowanie nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe denko, ja muszę w końcu zabrać się za moje próbki :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Sporo tego:). Od jakiegoś czasu poluję na rzeczy waniliowe. Kocham ten zapach. Gdzie znalazłaś szampon waniliowy? Ja szukam i szukam i nic :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ogromne to Twoje denko :) uwielbiam kosmetyki z La Roche Posay, a w szczegolności linię Effaclar :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety zakupiłam zmywacz z Biedronki pod wpływem pozytywnych opinii, ale też "strzela" zawartością - porażka... Mogę polecić za to różowy zmywacz z pompką od Sensique ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sporo udało Ci się zużyć :) Mleczko Nivea znam i również nie polecam...

    OdpowiedzUsuń
  18. wow jakie denko - ja zrezygnowałam z takich postów, bo kompletnie ostatnio nie mam czasu - a szkoda, bo fajnie to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubiłam chłód po tym szamponie Care & go ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! :)
Czasami jedno pozytywne słowo dodaje skrzydeł gdy już chęci brak...

W wolnej chwili na pewno Was odwiedzę.
Jeżeli blog trafi w moje gusta - dodam do obserwowanych ;)

Pozdrawiam!